druhna Karolina

Ksiądz Roman. Pierwsze wspomnienie przychodzi mi na myśl, jak przyjechał do nas na obóz. Byłam wtedy na warcie i musiałam podejść do jednej z leśnych krzyżówek, żeby wiedział, gdzie ma skręcić. Miałyśmy mu tylko pokazać drogę, a on nas ze sobą zabrał i podwiózł. Mało tego, przywiózł dla całego obozu pełen bagażnik ciastek, cukierków, lizaków. To było szalenie miłe z jego strony.

Kolejne wspomnienie to pogadanka z nim, z resztą na tym samym obozie. Opowiadał o swojej historii, o swoich doświadczeniach, o tym, że zawsze był blisko harcerzy. Pamiętam spowiedź u Ks. Romana. Bez konfesjonału, bez zakrywania, po prostu w szczerym polu. Piękna sprawa. Czuło się taką więź z tym człowiekiem.

Kolejne wspomnienie to spacer z Księdzem po kwiaty na nasz polowy ołtarz. Ksiądz Roman ciągle musiał odbierać telefony z Kancelarii Prezydenta. Ale to mu nie przeszkodziło z nami porozmawiać i spędzić czas. Pamiętam, że w pewnym momencie już miał dość tych telefonów i nam o tym powiedział.

Wiersze Księdza Romana, dla mnie osobiście, są strasznie ważne i wartościowe. Są proste i dlatego też piękne i zrozumiałe dla wszystkich. Recytowałam dwa wiersze Księdza na konkursach oraz na egzaminie do szkoły aktorskiej. Prócz tego, bardzo chciałam wykorzystać teksty tych wierszy do piosenek (miałam wtedy amatorski zespół rockowy). Pamiętam, jak podeszłam do Ks. Romana i spytałam się, czy mogłabym wykorzystać jego wiersze do piosenek. On niesamowicie się ucieszył, powiedział, że to będzie dla niego zaszczyt i jeżeli już coś nagram, to koniecznie muszę mu pokazać moje dokonania... Niestety nie zdążyłam...

I jeszcze inna ważna dla mnie sprawa. Na Jego msze chodziło się z przyjemnością. Ja, jako agnostyczka w ówczesnym czasie, tylko na jego msze chodziłam, sama z siebie, nie z przymusu, on zawsze tak pięknie je prowadził, tak zrozumiale, tak naprawdę. Teraz już nie chodzę do kościoła.

Był to ciepły, szczery, miły starszy pan, który zawsze potrafił pomóc i samym sobą sprawiał, iż w pokoju robiło się jaśniej, przyjemniej, weselej.

Pamiętam jak na mszy, zaraz po śmierci Papieża, Ksiądz Roman płakał, płakał tak po prostu. Nie potrafię tego opisać.
To był piękny człowiek, nie możemy o nim zapomnieć.

-----------------------------------------------------------------------------

Wspomnienie pochodzi z książki pt. „Był z nami… ks.Roman Indrzejczyk - żoliborski duszpasterz (1986-2010). Wspomnienia…”, Warszawa 2010.