Wieczorne rozmyślania…
które z nikim nie polemizują

Słuchałem… mówili pięknymi słowami,
z wielkim namaszczeniem pouczali innych.

Modny stal się temat – jak księdzem być dzisiaj?
                                       Co to wszystko znaczy?
Kapłaństwo – mysterium,
                        powołanie, służba,
                        wielkie poświęcenie, 
                                    namaszczenie Boga?
                                    może zwykły zawód?
                                              praca tak jak inne?
Kapłan to pośrednik – 
cokolwiek rozgrzeszy, sam Bóg też potwierdza.
Ogromne wyzwanie –
                        ponad ludzkie siły…

Bywają kapłani uczeni i święci,
są też wyrobnicy( całkiem bez polotu)
                                  - a czasem odchodzą…

Zrozumieć kapłana…
                        bo to przecież człowiek.
Zrozumieć człowieka…
                        chociaż to jest kapłan.
Zrozumieć człowieka – powszechnie stwierdzali –
                         lecz odejść nie można – surowo mówili -
                                      bo to będzie zdrada.
Można zrezygnować – orzekli niektórzy -
                         takie wyrzeczenie?
                                       jest to wbrew naturze!

Jak zwykle słów dużo…
Mądre komentarze,
                        uczone dysputy,
                         racje naukowców
                               i ludzkie krytyki…
W końcu nie wiadomo, co tu było ważne -
człowiek ( jego prawa), czy ta Boża służba? 

A jeden, milczący, trochę ironiczny,
z poczuciem humoru… ale bardzo smutny,
nieśmiało, cichutko, w gwiazdy patrząc szeptał
                                       ( nie wszyscy słyszeli):

Masz  rację, to prawda - 
w kapłaństwie zostając skrzydeł nie rozwiniesz.
Kościół ogranicza!
Nałoży ci pęta, może nawet złamie…
każe się poświęcać, nic nie mieć dla siebie,
ambicje wykluczy,
kobiety ci nie da, rodzinę odbierze,
da ci przełożonych, co głupsi od ciebie
i jeszcze ci powie „Boża jest to wola”…
Kiedy więc odchodzisz, naprawdę masz rację – 
nie musisz tłumaczyć -
Masz prawo być wolny, żyć bez ograniczeń.

Masz  rację – powtarzał – do nikogo mówił…
        czy kogoś pouczał,
              czy głupio żartował,
                   może w dobrym sercu potępiać nic nie chciał…
Nie polemizował – 
                   wie, nie zrozumieją!
                   Zakończmy debaty… to sprawa sumienia!
Tylko jeszcze dodał prywatne wyznanie:
                   jestem zwykły kapłan,
                              kolega „po fachu”
                                    może mniej ambitny?
                                    Czasem też mi trudno…

Zdarza się – ktoś powie „pomogłeś mi księże”,
                                       „przywróciłeś wiarę,
                                         ciężar z serca zdjąłeś” - 
                     - i to mi wystarcza.
                                  w kapłaństwie chcę zostać…