Miłość i odpowiedzialność

Tak bardzo ją kochał,
wspierał ją, był wierny
w chorobie pomagał
o dziecko się troszczył.

A teraz powiedział
po dwunastu latach
już ciebie nie kocham
tamto się skończyło.

Stać go było na to,
by jeszcze powiedzieć
jesteś bardzo dobra
nawet lubię ciebie...
lecz inną mam miłość i do tamtej pójdę.

Czy jest mu za dobrze,
dużo ma pieniędzy?
Czy za płytko płynie
        i nie na tej fali,
czegoś nie rozumie,
głowę ma zbyt nisko?

A może jest pusty,
widzi tylko „ego”
i miłość traktuje
jak zwykłą zabawkę.

Czy prawdziwa miłość
może się wypalić...
Gdzie odpowiedzialność
za tych, których kochasz?

Jeden – zapytany - 
nie chce, nie odpowie,
problemu nie widzi
nawet się obraził...