Sposób na życie...
Mówili o człowieku różne dobre rzeczy,
Podziwiali odwagę i determinację...
Nie mogli zrozumieć, dlaczego to robił,
Bo przecież zupełnie nic za to nie zyskał.

Tajemnicą było, dlaczego się wzruszał...
Często pomijany, ciągle się uśmiechał,
Że się nie poskarżył, a innych tłumaczył
I był tak „naiwny” - niemądrych szanował.

Swą rękę i uśmiech dawał też tym „słabym”,
Tym, co nie umieli zostać bohaterem.
Denerwował czasem swoją szlachetnością,
zaufaniem, które dawał całkiem bez zasługi.

Dobrze, że są tacy – potrafią zrozumieć
I nie lekceważą szlachetnych poświęceń...

Gdy ktoś słucha sercem,
	gdy szanuje innych,
	kiedy tak uparcie dobra w bliźnich szuka,
		że nie jest to słabość,
			że jest to metoda.