Żart to... czy prawda...
Na „prima Aprilis”...
Ktoś żartem powiedział
„Bardzo Ciebie lubię”
(wszyscy to słyszeli).

Ta piękna wypowiedź,
miło wysłuchana,
pustym dźwiękiem była
(niczym nie poparta).
	Kto był tą ofiarą,
	szpetnie oszukaną
	pierwszego dnia kwietnia?
	Niestety – to Marta.

A prawda jest taka
  (pamiętania warta).
Przychodzisz do biura
		nawet w złą pogodę,
za oknem remonty
		(aż uszy pękają)...
Ale w tym pokoju,
	gdzie wszyscy skupieni,
jest zupełnie miło -
	bo przy biurku... Marta.

Wszyscy tak poważni,
	smutni, zagniewani,
atmosfera ciężka,
	całkiem diabła warta...
Ktoś się jednak śmieje
(zwłaszcza w naszym gronie),
twarz ma rozjaśnioną...
		   wiadomo – to Marta.

Gdzieś na konferencji...
	Argumenty niezłe, ważne i ciekawe,
	dyskusja jest jednak całkiem nic nie warta.
	Już głowa mnie boli
lecz pomysł mam świetny – wrócę tu do biura - 
				kawę zrobi Marta.

Cała ta „poezja”
           		  (a także jej autor)
banalna, choć szczera, śmiechu pewnie warta.
Ale wszyscy wiedzą - 
dobrą atmosferę w tym naszym zespole
			uratuje... Marta.